Ciekawostki

Forum publiczne do dyskusji na wsze tematy

Moderator: kruku

Ciekawostki

Postby Anna » Tue Apr 03, 2012 12:58 pm

Anegdoty z myszką
■Za panowania Karola Wielkiego (768 – 814) wprowadzono karę za zakłócanie porządku publicznego, polegającą na przeniesieniu psa na plecach z jednej prowincji do drugiej. Karę taką odbywali przedstawiciele arystokracji. Szlachcicowi do noszenia przypadał kot.
■August II Mocny (1670-1733) zapytał kiedyś swego błazna:
- Dlaczego mimo takich wysokich podatków mam tak małe dochody?
Błazen wziął kawałek lodu i wręczył stojącemu z dala dworzaninowi z prośbą, aby podał dalej. Kiedy podawany z rąk do rąk kawałek lodu dotarł do króla, był już bardzo mały. Wówczas błazen rzekł:
- Tak dzieje się z podatkami. Topnieją w rękach urzędników, przez które przechodzą.
■Zapytano raz malarza Józefa Chełmońskiego (1849-1914) czy lubi życie.
Tak – brzmiała odpowiedź – bo to, co mi w życiu się podoba, podoba mi się bardziej, niż mi się nie podoba to, co mi się nie podoba.
■W czasie swojego pobytu wraz z córkami w Krakowie, Chełmoński, który wychowywał je bardzo surowo i rygorystycznie, nie wypuszczał panien z pokoi hotelowych. Pewnego razu Jan Stanisławski, malarz i pedagog, zwrócił się do Chełmońskiego z prośbą, aby pozwolił mu zabrać dziewczęta do teatru.
- Ach, nie, nie! - zawołał artysta – Obie były już u dentysty i na dziś mają już dosyć rozrywki!
■Car Mikołaj I chciał zaprosić Chopina (1810-1849) do Petersburga na dłuższy pobyt. Jego ambasador w Paryżu ofiarowywał artyście wysoką gażę i dygnitarski tytuł.
Chopin odpowiedział mu, że ma w paszporcie zapisany tytuł emigranta polskiego i nie zamierza zrezygnować z tego zaszczytu.
■Tadeusz Czacki (1765-1813), historyk, działacz oświatowy, założyciel słynnego Liceum Krzemienieckiego, był zawsze zajęty książkami, które najbardziej cenił. Z tego powodu, małżonka Czackiego, tak rzekła:
- Wolałabym być książką niż żoną Czackiego!
■Kanclerz cesarstwa niemieckiego Otto von Bismarck (1815-1898) był człowiekiem dość apodyktycznym. Bawiąc na kuracji w Marienbadzie, poddał się badaniu miejscowego lekarza. Ponieważ w trakcie wizyty lekarz wypytywał go drobiazgowo o różne objawy choroby, “żelazny kanclerz” uznał, że jest on zbyt skrupulatny, i straciwszy cierpliwość, odezwał się do opryskliwie:
- Zamiast mnie wypytywać, proszę mi raczej przepisać leczenie!
Na to lekarz:
- W takim razie radziłbym Waszej Ekscelencji sprowadzić weterynarza, bo to jest jedyny lekarz, który nie zadaje pytań pacjentom.
■Cesarzowi rzymskiemu Tyberiuszowi (42p.n.e – 37 n.e) radzono kiedyś, aby usunął wszystkich swoich urzędników, którzy są skorumpowani, i zastąpił ich nowymi. Wówczas Tyberiusz opowiedział następującą historię:
- Pewnego dnia zobaczyłem na rynku żebraka. Ciało jego było pokryte otwartymi ranami, na których siedziały muchy. Podszedłem do żebraka i spędziłem wszystkie muchy. A żebrak mi powiedział: “No co dobrego uczyniłeś, panie? Muchy, które spędziłeś, były już syte i nie dokuczały mi zbytnio. Teraz przylecą nowe, głodne, które będą znów drażnić moje rany.”
■Król Anglii Henryk VII (1491 – 1547) po skazaniu na ścięcie swojej piątej żony, wysłał poselstwo do księżniczki Christiany Mediolańskiej, proponując jej małżeństwo. Ta, nie chcąc podzielić losu poprzedniczek, odprawiła posła słowami:
- Proszę powiedzieć miłościwemu panu, że mam tylko jedną głowę, a ta jest mi niezbędnie potrzebna.
Po powrocie poseł tak zreferował Henrykowi swoją misję:
- Najjaśniejszy Panie! Księżniczka jest ładna i nie wymalowana. Oczy ma brązowe, cerę świeżą. Nie zauważyłem ani jednego włoska koło jej ust. Ręce ma ładne, oddech świeży. Figura jest kształtna, szyję ma smukłą, biust w sam raz, jest też w miarę wysoka. Nie zauważyłem, by objadała się zbytnio w czasie uczty. Wydaje się, że ma dobry charakter – jest wesoła, miła i rozsądna. Ale nie ma człowieka bez wad. Księżniczka ma takową – jest uparta. Uparła się, że nie poślubi Waszej Królewskiej Mości.
■Pewnego razu ograniczony na umyśle cesarz Austrii Ferdynand I (1793 – 1875) wyraził życzenie wzięcia udziału w polowaniu, ale koniecznie na orły. Łowczy dworski wynalazł gdzieś jakiegoś starego, niemal zupełnie ślepego orła i odbyło się „polowanie”, podczas którego równocześnie z cesarzem miał wystrzelić także łowczy, by polowanie na pewno zakończyło się sukcesem. Orła rzeczywiście upolowano, ale cesarz nie był zadowolony. Spodziewał się, że orzeł – tak jak w herbie Austrii – będzie dwugłowy.
■Gdy jeden z ambasadorów obecnych na dworze królowej Elżbiety I (1533 – 1603) gratulował jej znajomości wielu języków, królowa odparła:
- Nie sztuka nauczyć kobietę mówić. Znacznie trudniej nauczyć ją trzymać język za zębami.
■Król Belgii Albert I (1875 – 1934), amator wysokogórskich wspinaczek, podczas swoich wędrówek po górach ukrywał swoją tożsamość. Któregoś dnia wynajął przewodnika, przedstawiwszy mu się jako „pan Dupont”. Wędrując z nim po górskich szlakach w Ardenach, król udawał, że nie zna nazw okolicznych szczytów. W pewnym momencie wskazał na górę noszącą imię „Alberta I, króla Belgów” i spytał:
- Co to za szczyt?
- Szczyt pana Dupont – odpowiedział przewodnik.
■W krakowskim dzienniku „Czas” z 1 kwietnia 1904 roku ukazało się następujące doniesienie:
„Vevey, Szwajcaria. Onegdaj szalał tu wielki orkan”
Nazajutrz dziennik zamieścił następujące sprostowanie:
„Nie szalałem. Z poważaniem – Władysław Orkan”
■Żądny władzy papież Juliusz II (1443-1513) pragnął, aby poddała się mu Wenecja. Wenecjanie nie chcieli jednak uznać jego władzy i wysłali do papieża posła, który taką właśnie odpowiedź przekazał papieżowi.
Juliusz II, wysłuchawszy mowy weneckiego posła, zagroził:
- Uczynię z waszej Wenecji wioskę rybacką, z jakiej kiedyś powstała.
Na to poseł:
- My zaś uczynimy z Waszej Świątobliwości wiejskiego plebana.
■Władca Florencji, książę Lorenzo de Medici (1449 – 1492), który objął patronatem młodziutkiego wówczas Michała Anioła (1475 – 1564), sam w wolnych chwilach zajmował się rzeźbą. Gdy wykonał posąg Neptuna kazał go ustawić na głównym placu Florencji. Pewnego dnia książę zapytał Michała Anioła:
- Jakie uczucia budzi w tobie mój Neptun?
- Religijne – ilekroć widzę ten posąg, proszę Opatrzności, aby darował księciu, iż zmarnował tak piękny kawał marmuru.
■Król Anglii Edward VII (1841 – 1910) znany był z niechęci do etykiety dworskiej. Podróżując incognito przez Szkocję, zatrzymał się w małym hoteliku. Rano właściciel przyniósł do pokoju gorącą wodę i zastał króla przy goleniu.
- Pana twarz – powiedział – wydaje mi się znajoma. Czy pan czasem nie pozostaje w służbie króla?
Na to Edward:
- Owszem. Właśnie golę Jego Królewską Mość.
■Maria Curie- Skłodowska (1867 – 1934) w kwiecie wieku wybrała się pewnego razu do lekarza. Lekarz przegląda opis choroby pacjentki i mówi:
- Oj, nie podoba mi się pani, nie podoba…
Na to nobliwa „noblista”:
- Pan, panie doktorze, też do najprzystojniejszych nie należy.
■Cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte (1769-1821) niezadowolony ze swego ministra finansów kazał podać mu się do dymisji. Ten rzekł:
-Mam nadzieję, że Wasza Cesarska Mość nie oskarża mnie o nadużycia finansowe…
-Wolałbym mieć takie pretensje – odparł cesarz. – Złodziejstwo ma swoje granice, głupota – nie!
■Pewnego razu słynny francuski polityk Talleyrand (1754-1838) rzekł do modnie ubranej damy:
- Pani suknia powinna nazywać się zimowy dzień. Zbyt późno się zaczyna, a zbyt wcześnie się kończy.
■Młody niemiecki hrabia podczas wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych chciał wstąpić do amerykańskiej armii. Polecony przez pruskie poselstwo, zwrócił się do prezydenta Abrahama Lincolna (1809-1865). Podczas audiencji hrabia zaczął przechwalać się, ile wieków liczy jego ród.
-Niech pan – przerwał mu Lincoln – nie bierze sobie do serca tego. Jeśli okażesz się, panie hrabio, dobrym żołnierzem, u nas pochodzenie zupełnie panu nie zaszkodzi.
■Pewnego razu do znakomitego polskiego malarza, poety i architekta Stanisława Wyspiańskiego (1869-1907) zwrócono się z prośbą o zaprojektowanie mebli do Sali odczytowej w krakowskim Domu Lekarskim. Wyspiański wymyślił fotele z wysokimi i niewygodnymi poręczami. Zapytany, dlaczego takie właśnie poręcze zaprojektował, odpowiedział:
- Ludzie na odczytach przeważnie drzemią, a w tej sali będą tylko wykłady i odczyty, nie będę im więc ułatwiał drzemki.
"Dla szlachetnych umysłów uznanie jest podnietą" C.C.Colton
User avatar
Anna
 
Posts: 370
Joined: Tue Jan 31, 2006 7:22 pm
Location: z Wrocławia

Re: Ciekawostki

Postby Anna » Sun May 27, 2012 6:56 pm

Zagladnijcie fajny Quiz o wrocławiu :D

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/56,357 ... rawdz.html
"Dla szlachetnych umysłów uznanie jest podnietą" C.C.Colton
User avatar
Anna
 
Posts: 370
Joined: Tue Jan 31, 2006 7:22 pm
Location: z Wrocławia

Re: Ciekawostki

Postby kruku » Wed Nov 07, 2012 9:17 am

http://www.nieznanahistoria.pl/milosc-wedlug-szlachty/

Jan Witkowski zeznawał: ”Może ze trzydzieści lub czterdzieści razy miałem ten sam uczynek z kurami, nawet raz to i z gęsią (…) mając pożądliwość cielska mojego tak z psem miałem kondlem (…) uczynek cielesny może dwanaście razy lub więcej, co nikt nie widział, także w Piotrkowie ze świnią, raz jeden także z owcą (…) z kotem także chciałem mieć sprawę cielesną (…) podobnież z wiewiórką”.
Żółtków źdźbłami drążyć, aż uświerkną prężąc
dogłębnie w źródłach dżdżu owrzodziałe rzycie.

bykom stop
User avatar
kruku
 
Posts: 3214
Joined: Tue Feb 25, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby Tomek » Wed Nov 07, 2012 11:38 am

z tego samego a ubawiło mnie kapkę:

Imperia Cognata była bardzo bogatą kurtyzaną. Pewnego razu odwiedził ją w jej apartamentach hiszpański klient. Według anegdoty szukał miejsca gdzie mógł splunąć. Klient szukał czegoś mało cennego, aż wreszcie znalazł twarz służącego.
User avatar
Tomek
 
Posts: 2404
Joined: Tue Aug 26, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby kruku » Sat Feb 23, 2013 9:40 am

http://www.polishclub.org/2013/02/20/25 ... vii-wieku/ -- niezłe, może temat na grę na przyszły bolków?
Żółtków źdźbłami drążyć, aż uświerkną prężąc
dogłębnie w źródłach dżdżu owrzodziałe rzycie.

bykom stop
User avatar
kruku
 
Posts: 3214
Joined: Tue Feb 25, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby Tomek » Mon Feb 17, 2014 2:02 pm

dawno nic nie było wiec odświeżę kapkę

Niewiele osób już dziś pamięta, że jedynym krajem, któremu Polska, od momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, wypowiedziała wojnę była Japonia. Ponieważ konflikty z ZSRR i III Rzeszą nie zostały formalnie rozpoczęte przez żadną ze stron, tak więc jedynym konfliktem prowadzonym de iure przez II Rzeczpospolitą w XX wieku była piętnastoletnia wojna z Cesarstwem Japońskim.
Informacja o stanie wojny z Japonią zamieszczona została w Dzienniku Ustaw RP z 20 grudnia 1941 r.: „Na podstawie art. 12 ustawy konstytucyjnej stanowię na wniosek Rady Ministrów, że Rzeczpospolita Polska znajduje się począwszy od dnia 11 grudnia 1941 r., w stanie wojny z Imperium Japońskim”.
Wówczas premier Japonii − Hideki Tōjō − skomentował ten fakt w sposób następujący: „
Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polacy, bijąc się o swoją wolność, wypowiedzieli nam wojnę pod presją Wielkiej Brytanii”.
Co jednoznacznie oznaczało pewien paradoks ponieważ Polska wypowiedziała jedyną wojnę w całym stuleciu, a on nie została przyjęta, co w stosunkach międzynarodowych raczej się nie zdarza.
Jak na konflikt zbrojny dwóch państw, nie można tego starcia zaliczyć ani do zbyt krwawego, ani zbyt intensywnego. Żadna polska jednostka wojskowa nigdy nie stoczyła walki z żadną jednostką japońską, chociaż były plany wysłania krążownika ORP „Dragon” na Cejlon, by stamtąd prowadził działania przeciwko wrogowi.
Wojna oficjalnie zakończyła się dopiero 8 lutego 1957 roku gdy polski wiceminister spraw zagranicznych Józef Winiewicz i ambasador Japonii przy ONZ Kase Toshikazu podpisali układ o przywróceniu normalnych stosunków pomiędzy Polską Rzeczpospolitą Ludową, a Japonią. Najdziwniejsza wojna, jaką kiedykolwiek rozpoczęła Polska, oficjalnie dobiegła końca.
User avatar
Tomek
 
Posts: 2404
Joined: Tue Aug 26, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby Tomek » Thu Sep 04, 2014 3:55 pm

kolejna wyszperana a właściwie zawłaszczona ciekawostka:

W ramach cyklu ciekawostek przypomnijmy jedną z, chyba śmiało można ją tak nazwać, najgłupszych bitew w historii wojen. Bitwę pod Karánsebes.

A miała ona miejsce podczas wojny austriacko-tureckiej toczonej w latach 1787–1791. W nocy z 17 na 18 września 1788 r. armia cesarska przeprawiała się przez rzekę Temesz w miejscowości Karánsebes. Kawaleria idąca w awangardzie miała zabezpieczyć przyczółek, podczas gdy reszta armii miała się rozbić obozem.

Gdy piechota rozkładała namioty, huzarzy na drugim brzegu dopadli tabor cygański i tam dobrali się do gorzałki i cyganek. Gdy libacja trwała w najlepsze bród w końcu przekroczyła piechota. Spragnieni żołnierze natychmiast zaczęli się domagać swojej części "zdobyczy", a że została tylko jedna beczka napitku huzarzy zaczęli bronić jej do upadłego. Piechurzy rozsierdzeni otworzyli ogień. Huzarzy jednak zajmowali dogodną pozycję ufortyfikowaną dodatkowo pustymi już beczkami i nie zamierzali się poddać. Piechurzy postanowili zatem uciec się do podstępu i zaczęli wołać "Turcy, Turcy" żeby wzbudzić panikę wśród kawalerzystów. Faktycznie udało im się to i przerażeni huzarzy zaczęli uciekać za rzekę. Wraz z nimi, poniosło i owe krzyki i reszta piechoty słysząc je, a także strzały i galopujących huzarów (a że zapadł już mrok, nie rozpoznali jeźdźców) rzuciła się do ucieczki. Dodatkowo zamieszanie potęgował brak znajomości języka niemieckiego wśród prostych żołnierzy, gdyż w szeregach austriackich znajdowali się Słoweńcy, Chorwaci, Węgrzy, Słowacy i Lombardczycy. Tak wiec na wołania pułkowników Halt! Halt! zrozumieli Allach! Allach!....

Tymczasem do sił głównych rozkładających się na odpoczynek dotarły odgłosy strzelaniny i paniki. Wniosek - niechybnie Turcy!
Pośrodku obozu była zagroda dla koni pociągowych. Zwierzęta spłoszone odgłosami rozbiegły się. Odgłos ich kopyt przypominał szarżę kawalerii, więc dowódca artylerii nakazał otwarcie ognia (przypominamy że wszystko działo się w kompletnych ciemnościach). Huk, krew i okrzyki ... chaos był zupełny. Cała armia poszła w rozsypkę. Z powodu etnicznej różnorodności nikt nie był w stanie się porozumieć. Oficerowie nie wiedzieli co krzyczą żołnierze, żołnierze nie rozumieli nawoływań oficerów. Sam Cesarz Józef II próbował opanować sytuację, jednak wpadł na niego oszalały tłum uciekinierów powalając konia, a jego samego strącając do rzeki.
Woźnice zaczęli odcinać konie od zaprzęgów i armat by móc na nich uciec. Po drodze rozszalały tłum zaczął palić, grabić i gwałcić.

Po dwóch dniach wielki wezyr ze swoją armią dotarł na miejsce "bitwy" i ku swemu zdumieniu nie znalazł tam austriackiej armii. Pola zalegały jedynie ok. 10.000 zabitych i rannych, porzucona broń i ekwipunek wojenny. Głowy zabitych Turcy wzięli dla okupu.
User avatar
Tomek
 
Posts: 2404
Joined: Tue Aug 26, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby Tomek » Sun Feb 22, 2015 9:12 pm

Póki co trwa projekt o ludziach z pasją, niechcący popełniłem tam co nieco, jeżeli jest ktoś chętny to można się zgłosić
a wygląda to tak http://www.odd.wroclaw.pl/
User avatar
Tomek
 
Posts: 2404
Joined: Tue Aug 26, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby kruku » Wed Feb 25, 2015 8:54 am

no proszę, fajnie wyszło.
Żółtków źdźbłami drążyć, aż uświerkną prężąc
dogłębnie w źródłach dżdżu owrzodziałe rzycie.

bykom stop
User avatar
kruku
 
Posts: 3214
Joined: Tue Feb 25, 2003 1:00 am
Location: Wrocław

Re: Ciekawostki

Postby Tomek » Wed Feb 25, 2015 10:53 am

Jeśli bedzie wola i ochota w Kompanii to zrobili by nam pamiątkową sesję na piętnastolecie
User avatar
Tomek
 
Posts: 2404
Joined: Tue Aug 26, 2003 1:00 am
Location: Wrocław


Return to Karczma

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest

cron