Salve!
Hmmm...
Robroju, cwaniaczku nie z tej ziemi, fantasto, mordochlewie i psubracie... Nadstawże ślepe oko, bo do ciebie skieruję następujące słowa:
Jeśli chodzą rumory, jakobyśmy dostali łupnia przed zbrojownią, a które to łapiesz za prawdę to fajny jesteś misiu :/ Uzbrojony w kolczugę i rozpirzone rękawice, nie mogę dać z siebie wszystkiego (ile by tego nie było - wszystkiego nie dam - bo się, sensu stricto - boję!!!). Szymon przewyższa mnie technicznie, conajmniej o kilka klas - z dobrym nie wstyd przegrać (tego czegoś przed zbrojownią nie mozna liczyc jako pojedynek - nawet będąc laikiem! [primo: było ciemno, secundo: nie było arbitra ] ) - to był "pokaz" ... To oczywiste.
Natomiast, tobie nie poszło by ze mna za łatwo, pomimo tego, że walcze 1,5r od bardzo niedawna... Na naszym treningu dostrzegłem, że z twoją szermierką nie jest najlepiej - traktaty bez podstaw niewiele dają (kurde, Bogusz znał te co mi pokazywałeś - niedawno mi je powtórzył)... A ty robisz wiele błędów... Do tego cwaniaczysz, jakbyś bojowe wygrywał od stu lat z rzedu. Nie będe teraz się czepiał, ale... No nieważne... Chłopaki widzieli Cię w akcji i nie są zachwyceni... Tyle powiem. Pisząc do nas <u>takim</u> tonem narobisz sobie wrogów... ;] (nie chodzi mi o nas, bo my lubimy twój gruby brzuszek, ale kiedyś trafisz na kamień )
btw: jestem pełen szacunku, świadom twojego większego doświadczenia, ale nie korzystaj z tego
Tyle.
Jeśli zaś chodzi o szablę, to był podobno głupi pomysł pojedynkowania się, ale chłopaki byli mocno pijani i nikt nie wziął tego chyba na powaznie... A jesli wziął - szablą odbiorę... Ekhem... Czy coś w tym stylu...
Pozdrawiam!