Dziękuję bardzo ogromnie
W pierwszej kolejności Mrówie za transport i cierpliwość. Hasło na pożegnanie jesieni (w woni palonej słomy) no to SIUP!
Było bajecznie, klimat biesady nie miał sobie równych, noc poprzednia spod znaku DJ-a mexikosa i Bożenki również. Tylko lokalizacja części obozu.. Po nocy w namiocie skutecznie odtwarzałem chorego żołdaka, którego na nogach trzyma tylko manierka z gorzałą. Namioty zaś próbowały odtwarzać latawce ];-> Piękny Pan pozostawił kubek, do odebrania u Anetki.